18.05.2006 :: 16:31
Z kazdym dniem trace to małe cos... To cos co powinnam miec... Moj swiat robi sie zimny i smutny... Nienawidze sie, za to, ze nie umiem powiedziec koniec i odejsc od niego, tam gdzie bog przewaza miloscia... Sama to napisałam... To małe cos to chyba kazdy wie co to jest nadzieja Ja juz po prostu nie mam ochoty nawet jej szukac w sobie?? Bo po co? Narobie sobie nadzieji i potem znow bede ciepiec :/ Dla mnie zycie nie konczy sie happy endem, tylko drastycznym endem.. Hm.. mysle tak o zyletce, lub o wodzie.. Hm Ale szczerze, mowią nie chce umrzec smiercią bolesną.. Hm. Zaczene pali paiperosy! wtedy szybciej skoncze ten marny zywot.... Ale zaczne pic litrami alkochol , zeby zapasc w słodki sen... Sen rozkoszy.... Ja juz nie widze innej drogi! Bo bog powinien mi dac jakies wybory, ale on mnie zrobił taką, ze juz nie bede sie opierac i zaczne robic to co sadze za słuszne, zbey szybciej skonczyc swiat! Zaczne robic rzezcy zakoazne.... wszytko zakazane ŁAMIE